niedziela, 29 czerwca 2014

foto - rowerowe

jestem, żyję, bloga nie porzuciłam, ale jakoś weny nie miałam i nadal nie mam.
popsułam się ;)
Musicie wybaczyć, Maryśka zakochana i jakaś inna czasoprzestrzeń mnie dosięgła.
Ale nadal kocham mojego psa mopsa, jazdę na rowerze, i nadal/ciągle się odchudzam.


o i właśnie tak czasem bywa, że jadą dwa rowery 

i postaram się opisać wam bardzo fajny szlak rowerowy, przez który jednego pięknego dnia dojechałam do Puszczykowa (chociaż wcale tego nie planowałam) 


czwartek, 17 kwietnia 2014

kosmetyczni i nie tylko ulubieńcy

Kosmetyczni i nie tylko ulubieńcy - zapewne nic odkrywczego, ale ja tak mam, że czasem u kogoś zobaczę, ktoś pisze/powie, że dobre i niewiele kosztuje. Więc i ja się dzielę.

 Zdjęcia, to zbiór z ostatnich 2 miesięcy robione spontanicznie, gdy wiedziałam, że coś mi się spodobało 
1. odżywka, a właściwie odżywki do włosów z Nivea - co, tu dużo pisać - włosy miękkie, gładkie i się nie puszą
2. szampon Alterra - bez sls-ów, pięknie pachnie, dobrze myje
3. peeling-i z Joanny - tu akurat wersja z gruszką - pachną bosko, a ciało po myciu gładkie. Jedyny minus, trochę mało wydajne, ale za to za małe pieniążki, a jak jeszcze znajdzie się w promocji, to biorę po 2 w zapas 


 4. Mus do ciała Tutti Frutti - rozkosz dla zmysłów, pachnie cudnie i zapach na skórze utrzymuje się bardzo długo
5 - krem nawilżający tradycyjny firmy Fitomed - to moje odkrycie z zeszłego roku, krem zawiera naturalne składniki, przez co po otwarciu trzeba zużyć w 3 miesiące, ale używanie go, to dla mojej buzi przyjemność, skóra nawilżona, napięta, nie zapycha, wyciąg z oleju rokietnikowego sprawia, że cera nie jest blada.  
cena  bardzo przyjazna około 12.50 zł 
6 - Płyn lawendowy do twarzy z firmy Fitomed - odpręża i łagodzi buzię i dekolt po umyciu.
7 - herbata ekologiczna wspomagająca odchudzanie - do kupienia w sklepach zielarskich (w Poznaniu na Wildzie przy ul. Sikorskiego) - nie daje efektu przeczyszczającego, efektów jej działania nie widać po kilku dniach, ale po 2-3 tygodniach zauważyłam, że zmniejszyła mi się ochota na słodycze, a brzuch nawet po kilku godzinach pracy przy komputerze (czyt. siedzeniu) nie robi się obły. 
zestaw do pielęgnacji stóp 
8 - peeling FUSS WOHL- z rossmanna - pachnie cudnie, w zimie używałam go też do rąk - chwila masowania i suchy naskórek
9 - Krem do stóp z Green Pharmacy przeciw odciskom i zgrubieniom - wystarczy nałożyć krem na noc i rano umyć stopy np. peelingiem z rossmanna i stopy odzyskują gładkość i świeżość
10 - pumeks "na tarce" - dzięki niemu ręka nie jest w pumeksie i nie trzeba się mocno nagimnastykować by wy-pumeksować stopy 

11 - dezodorant Garnier-a mineral - jedyny, który daje radę i nie przepuszcza potu na fitnessie :D 

I na koniec moje odkrycie i wielka miłość  
Tangle Teezer - długo się na niego czaiłam, przez jakiś czas używałam ponoć dobrej polskiej podróbki TT, ale ta szczotka nie ma sobie równych. 
Mam cienkie włosy, które mają zdolność do plątania, kołtunów i puszenia.  Rozczesanie ich zwykłą szczotką zajmuje sporo czasu i nerwów. TT nie ważne czy mam suche, czy świeżo po myciu, czy po basenie zawsze daję rade rozczesać w kilka chwil ! Koniec z porannym znienawidzonym czasem rozczesywaniem włosów. 
Jedynie nie zgodzę się z tym, że redukuje ilość wypadających włosów, bo też czytałam takie opinie na TT też ich sporo zostaje. 
o proszę gładkie i rozczesane włosy :D (szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia przed) 




środa, 9 kwietnia 2014

ulubieniec

szykowałam post-a o kosmetycznych ulubieńcach, sama takie lubię i lubię dzielić się moimi odkryciami, ale dzisiaj nie mam jeszcze do tego głowy. Moim ulubieńcem jest i mam nadzieje, że będzie jeszcze długo moja psia istotka. 
Psia Mopsia ostatnio poważnie zachorowała, przeszła operację. Co w jej wieku (prawie 9lat) i budowie mopsa nie jest łatwą sprawą. Ale psia jest silna, wie, że jest kochana i walczy. mam nadzieję, że najgorsze już za nami. I teraz już tylko czekamy na zdjęcie szwów. 

wybaczcie mi więc ponowną ciszę na blogu, ale w wolnych chwilach służę mojemu psu za poduszkę i wtedy jedynie co mogę robić to czytać książki


środa, 12 marca 2014

podkręcam metabolizm

Żarty się skończyły idzie lato. Byłabym spokojniejsza gdyby nie świadomość, że będę musiała jakoś się pokazać w kostiumie kąpielowym. Tak, wiem są większe problemy na tym świecie, ale wolałabym żeby np. podczas spływu kajakowego, nic mnie nie krępowało, a już na pewno nie oponka na brzuchu. Niestety mam już w genach tendencję do tycia, trudniej mi schudnąć, do tego choć może nie wyglądam jestem już dawno po maturze i przemiana materii jest spowolniona (gdzie te czasy gdy na kolację człowiek zjadł jabłko i rano budził się z płaskim brzuchem?). No nic od patrzenia w lustrze samo się nie zrobi. Dlatego od tygodnia wertuję książki i internet w poszukiwaniu sposobów na podkręcenie metabolizmu. I działam 
1. Piję jeszcze więcej wody 
2. Więcej błonnika - suszone owoce, pieczywo razowe (ze śliwką), owoce, warzywa i otręby 

3. kiszona kapusta - oczyszcza organizm, wspomaga trawienie do tego dobra na odporność
4. Kawa - bez mleka i cukru (wolę z mlekiem ale czego się nie robi, po prostu od tygodnia leję co raz mniej mleka)
5. oczywiście dużo ruchu - rower, to trochę mało więc pokochałam na nowo skakankę codziennie coraz więcej w tym tygodniu dobiję do 1000 dziennie 
6. nadal pracuję nad mięśniami - ćwiczę przynajmniej 4 razy w tygodniu 
7. udało mi się ograniczyć zjadanie czekolady (z korzyścią także dla mojej cery)
8. codziennie wypijam kubek herbaty z pokrzywy - usuwa toksyny z organizmu (a przy okazji włosy szybciej będą rosły)  
po tygodniu widzę pierwsze efekty, biust mi maleje :D na większe czyt. płaski brzuch potrzeba około 3/4 tygodni, tak więc jeszcze trochę 



niedziela, 9 marca 2014

tele-foto

wiem, że już marzec, ale jeszcze luty pamiętam, to się trochę moim lutym podzielę

to się nazywa zabezpieczenie przed złodziejami

psia Mopsia i jej duży cień

czasem gdy ma się zły dzień

psia Mopsia i ławeczka
mama muminków - tak wydałam na tą książkę ostatnie pieniądze, ale jest tego warta 
wystawa w Muzeum Narodowe w Poznaniu 
Tytus Dzieduszycki - Sas   MNP


prosto spod nożyczek, niewyraźne bo euforycznie ręka mi się trzęsła


psia Mopsia 

Nikita (kot) 

nowe hobby - decoupage


niedziela, 23 lutego 2014

Lewandowa Panno gdzie jesteś?

Jak co jakiś czas przeglądam moje ulubione blogi - chcę zajrzeć do Lawendowej Panny raz, drugi wyskakuje mi "nie znaleziono bloga" . Nie ma bloga nie ma Lawendowej ;(
Będzie mi brakowało zwykłych/niezwykłych codzienności.

Panna Lawendo nie znikaj, proszę.

apetyt na rower

Jest takie stare powiedzenie, że "apetyt rośnie w miarę jedzenia"
tak w moim przypadku każdy przejechany kilometr na rowerze powoduje, że mam ochotę na więcej i więcej.
W poniedziałek odebrałam z serwisu naprawiony rower i już wtedy poczułam ogromną radość, że odzyskam wolność.
Wolność objawiła się na początku tym, że rowerem dojeżdżałam do pracy dużo szybciej niż komunikacją miejską i z pracy do domu też szybciej mimo, że codziennie trasa z pracy do domu mi się wydłużała.
Aż gdy w piątek za miast na 7.30 do pracy szłam na 8.30, to za miast ciut dłużej pospać siadłam na rower i wykorzystałam dodatkową godzinę na przejazd przez Park zwany Łęgami Dębińskimi albo Parkiem Jana Pawła II - piękny poranek, piękne słońce - a jazda pobudziła mnie lepiej niż 3 kawy ;)


po takim poranku wpadają od razu inne ciekawe pomysły jak np. jak wyprawa do Strzeszynka.
Pomysł rewelacyjny, trasa wspaniała, szlak zielony. Ok skłamałabym gdybym powiedziała, że jazda była szybka i łatwa. Łatwa była jazda do Strzeszynka, trochę gorzej w drodze powrotnej, gdy słońce zaczęło zachodzić, do tego w połowie drogi w lesie jest taki odcinek gdzie jest ciemno, do tego przez spory kawałek pod górkę i wtedy w głowie chochlik się buntuje, pyta się po cholerę ta jazda? nie lepiej wygodnie na kanapie było zostać? ale na szczęście dalej było już bardziej z górki. I doceniłam rowerowe przerzutki :D

start Jezioro Rusałka

 Strzeszynek zdobyty :D

i droga powrotna