kosmetyki, które pomagają mi w przetrwaniu zimy :
- Nr 1 to peeling Geomar, Thalasso Scrub z Douglas-a
Peeling ten zawiera sól morską, olejki z migdałów i kiełków pszenicy, 
esencjonalne olejki z pomarańczy i mandarynek, 
elementy pochodzące
 z można martwego, witamina A i E.
 wcześniej stosowałam domowej roboty peeling kawowy, uważałam, że lepszego chyba nigdzie nie znajdę. Ale zimne dni i przymus noszenia kilku warstw ubrań sprawiło, że moja skóra stała się szara, skłonna do przesuszeń i rogowaceń. Załamana zaczęłam poszukiwania ratunku.
I za namową Luny zakupiłam saszetkę Geomar, Thalasso Scrub z Douglas-a za 9.90zł.
Peeling nakłada się na suchą skórę, masuje po czym spłukuje się pod ciepłą wodą. Efekt gładka skóra, miękka w dotyku.:)
teraz zużywam już 3 saszetkę (wiem, że ten peeling jest też w większym opakowaniu, ale mi saszetka odpowiada)  
- nr 2 balsam Oliwkowy Ziaja - kolejne zimowe odkrycie
balsam jest gęsty, ale po peelingu i gorącym prysznicu dobrze się smaruje, ma cudowny zapach i co najważniejsze odżywia skórę. Trochę lepki i za nim nałoży się piżamkę trzeba chwilkę odczekać. 
- nr 3 Altan Plus maść
 maść poleciła mi pani w aptece na odmrożenia, na ręce. 
Ale nie tylko, ratuje ręce,  
na mojej buzi od zimna zaczęły wyskakiwać krostki i
żadna siła dotychczas mi znana nie pomagała. 
I 3 dni temu po wieczornym myciu buzi, posmarowałam krostki właśnie tą maścią. 
I jestem w szoku bo mniejsze krostki rano poznikały, duże dalej walczą 
ale też widać, że się goją. 
a po kąpieli, nabalsamowaniu skóry, gorąca herbatka i pod koc
albo jak inni wolą na kocu
i byle do wiosny :D
 




 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz