sobota, 30 marca 2013
środa, 27 marca 2013
czasem słońce czasem błoto
komputer odezwał się już wczoraj, jak powiedział kolega komputerowiec mam szczęście, że mam ciut przystarego laptopa. Może nie chodzi idealnie, ale działa i nie straciłam danych z dysku (czego bałam się najbardziej, na samą myśl, że mogę stracić moje zdjęcia, prace, projekty robiło mi się gorąco) . Tak więc kota życie uratowane, a ja dalej was będę zanudzać moim blogowaniem ;)
mała fotorelacja z wczorajszej jazdy nad Jezioro Rusałka.
czas start, godzina 15, zapowiada się miła jazda po śniegu taki milutki wstęp, dalej pojawiło się błocko albo droga pokryta lodem, tak więc jazda była z małymi utrudnieniami
   
i na koniec Rusałkowa Marzanna
mała fotorelacja z wczorajszej jazdy nad Jezioro Rusałka.
czas start, godzina 15, zapowiada się miła jazda po śniegu taki milutki wstęp, dalej pojawiło się błocko albo droga pokryta lodem, tak więc jazda była z małymi utrudnieniami
i gdzie utknął mój żółty rower? o tutaj w samym środku tego błocka 
czekając na sezon 
i na koniec Rusałkowa Marzanna
poniedziałek, 25 marca 2013
poniedziałkowa katastrofa
nowy tydzień, nowe plany. 
86dni do lata!
 w przygotowaniu przydatnik rowerzystki 
plan ćwiczeń 
o wspomaganiu odchudania 
 chyba wszystko szło zbyt łatwo i pięknie.... kot zalał mi laptopa.... nie muszę chyba dodawać jaka jestem zła, wściekła i nerwowa. 
Zdjęcia,teksty, projekty wszystko tam utkwiło. Czekam na brata i korzystam z jego koputera. I probóję opanować złość. 
Jedyne zdjęcia, to te co zostały w aparacie 
p.s. do tego komputer brata nie ma słownika, więc wybaczcie jeśli trafiły się błędy
sobota, 23 marca 2013
w 88 dni do lata
wiem, że akcji mobilizacji itp. jak na pęczki
wiem, że zostały mi 3kg do pełni szczęścia
wiem, że pora znowu porządnie zabrać się za siebie
skoro udało mi się schudnąć ponad 10kg, to chyba nie powinno być problemu z tą marną resztką 3kg
oczywiście nie chodzi tylko o samo schudnięcie, ale też i o dalsze rzeźbienie ciałka
tak więc szlaban na słodkie, ograniczam (ale nie likwiduję) węglowodany i jeszcze więcej ruchu.
Z 3 treningów tygodniowo, wracam do 5. I oczywiście rower, mam nadzieję, że pogoda w końcu stanie się wiosenna i wyprawy rowerowe się wydłużą.
Tak więc czas start:)
wiem, że zostały mi 3kg do pełni szczęścia
wiem, że pora znowu porządnie zabrać się za siebie
skoro udało mi się schudnąć ponad 10kg, to chyba nie powinno być problemu z tą marną resztką 3kg
oczywiście nie chodzi tylko o samo schudnięcie, ale też i o dalsze rzeźbienie ciałka
tak więc szlaban na słodkie, ograniczam (ale nie likwiduję) węglowodany i jeszcze więcej ruchu.
Z 3 treningów tygodniowo, wracam do 5. I oczywiście rower, mam nadzieję, że pogoda w końcu stanie się wiosenna i wyprawy rowerowe się wydłużą.
Tak więc czas start:)
środa, 20 marca 2013
w poszukiwaniu sukienki
razem z koleżanką szukałyśmy sukienki, tylko za miast sukienek znajdowałam koszulki, dwie z nich z mopsem, no a jak ma się, to oko ;) 
w  RESERVED 
i w H&M z działu męskiego  
z sukienek nic dla siebie nie znalazłam (choć teraz wiem czego mniej więcej szukam) , jedyna w H&M w moim ulubionym zielonym kolorze, oprócz tego, że ładnie wyglądała okazała się być sukienką, w której nie można usiąść, ani mocniej ruszać rękoma, więc gdybyście wiedziały gdzie są sukienki w podobnym typie jak ta (tylko praktyczniejsze) to dajcie mi proszę znać 
niedziela, 17 marca 2013
zachody słońca
Mimo śniegu, mimo zimna, a może korzystając z ostatnich okazji jazdy po śniegu. Ale głównie dla poprawienia humoru. Choć gdy w piątek wróciłam do domu, to sama na siebie wyzywałam, że trzeba było rower do lasu wyciągnąć w poniedziałek, gdy po raz kolejny okazało się, że moje plany zostały rozłożone  na łopatki. 
Piątkowa wyprawa miała być zwykłą i szybką przejażdżką po Lasku Marcelińskim  (red.przyp.w Poznaniu), ale gdy wjeżdżałam do lasku było trochę przed 17 i trafiłam na zachód słońca.  
Po piątkowej jeździe oczywiście powstała chęć na więcej. I gdy wróciłam wczoraj z zajęć do domu i zobaczyłam, że słońce zaczyna zachodzić wskoczyłam na rower i udało się, trafiłam na niesamowite przedstawienie. W rolach głównych: słońce, jezioro Rusałka i las i śnieg. Teatr światła i cieni prezentuje: 
 i ja z moim żółtym rowerem 
spektakl był niestety krótki, a gdy słońce zaszło za drzewami zrobiło się mroźno, tak jakby królowa lodu nakładała coraz zimniejsze warstwy powietrza. 
sobota, 9 marca 2013
kobieco
z okazji dnia kobiet została zaproszona przez salon fryzjerski na tzw. metamorfozę wiosenną, ucieszyłam się jak diabli, bo do fryzjera wybierałam się od stycznia, ale metamorfozy nie było. Bo pan fryzjer miał trzy propozycje/wizje mojej przemiany a najdłuższa wersja była z włosami do ramion. A ja włosów ścinać nie chciałam. 
Do domu wróciłam zła jak osa. I zaczęłam się zastanawiać, czy może jednak mogłam się zgodzić na cięcie, w końcu włosy nie szczotka odrastają. I zaczęłam szukać zdjęć na krótkie włosy 
 chyba nie było aż tak źle
ale szukając dalej natrafiłam na zdjęcie z 2011r. i oprócz zmiany długości włosów teraz widzę, że jest znacząca różnica, nie tylko fryzurowa 
cieszę się, że nie dałam się namówić na ścięcie włosów, bardziej kobieco czuję się jednak w dłuższych 
poniedziałek, 4 marca 2013
szczęście weekendowe
Można w końcu zauważyć za oknem, że jest. A jak nie za oknem, to w internecie jest już zauważona. Tak więc o wiośnie wie już prawie każdy ;) Owszem i ja wiem, i nawet się cieszę.
Mam nadzieję, ze pięknie słoneczna wiosna zawita na dłużej. I już więcej nieba zasnutego szarugą nie będzie.
Mam nadzieję, ze pięknie słoneczna wiosna zawita na dłużej. I już więcej nieba zasnutego szarugą nie będzie.
A mój weekend. Częściowo na rowerze, a większa część po prostu leniwie.
Weekend zaczęłam w piątek, od jazdy na Rataje (red. przyp. Poznańska dzielnica) 
po drodze przystanek na moście i uśmiech w stronę słońca w Warcie
a po południu nie mogłam odkleić się od okna i zachodu słońca (widok z 16pięta) 
sobotę zaczęłam, a właściwie zaczęłyśmy z Mopsią bardzo leniwie,
psia szczęśliwa wtulona we mnie, a ja szczęśliwa, że ją mam. Przy okazji suszyłam włosy i czytałam książkę, felietony pisane przez Dorotę Terakowską i publikowane w latach 2003-2004 na łamach "ELLE" (uwielbiam i polecam).
A po lenistwie popedałowałam z kwiatkiem imieninowym do Babci, na przepyszne racuchy z jabłkami. Wiem mało dietetyczne, a do tego cukier puder. Ale Babcine nie tuczą;)
A po lenistwie popedałowałam z kwiatkiem imieninowym do Babci, na przepyszne racuchy z jabłkami. Wiem mało dietetyczne, a do tego cukier puder. Ale Babcine nie tuczą;)
 a niedziela z rowerem u tatowego serwisu rowerowego. Moje ulubionego :) Rower skontrolowany, koło porządnie napompowane. Do tego tatowy serwis dał mi nową blokadę  i pompkę rowerową :)  (tak prz kluczykach breloczek z mopsem, inaczej być nie może) 
a poniedziałek zaczynamy od puszczenia oczka na szczęście - pozdrawiamy M&M 
p.s. uwaga!!! Choć się cieplej zrobiło, to uważajmy, to jest najbardziej zdradliwa pora roku! Niby cieplej i mamy ochotę zrzucić z siebie te tony ubrań,. Ale uważajmy! Ciepłe czapy zamieńmy na lżejsze, albo na opaski, szale na chusty. Ubierajmy się na cebulkę. I pamiętajmy by pleców gołych nie wystawić ! Bo zamiast cieszyć się wiosną, będziemy cieszyć koncerny farmaceutyczne ;)  
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
 

 





 
