piątek, 15 kwietnia 2011

coś za coś

Powinnam być szczęśliwa bo dzisiaj piątek.
Ale nie w ten. Jutro do pracy. I to na 8rano!!!
I kiedy ja się wyśpię.
I nie będzie leniwego sobotniego poranka.
I nie będę mogła leniwie założyć dres i okrążyć z psem - mopsem blok.
I nie będzie leniwego śniadania.

Ale za to 2 maja będzie wolny.
I będzie dłuuuugi weeekend.
Takiego na Węgrzech nie mają :D

2 komentarze:

  1. A widzisz. Na Węgrzech nie mają tak dobrze jak u nas. Ciesz się już na długi weekend, w końcu to już niedługo. ^^"

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ ależ, sobota przecież była fajna ostatecznie ;)

    OdpowiedzUsuń