płyty są dwie
Pierwsza zwana Killerem, wydawało się, że nic gorszego człowieka spotkać nie może, 
ale druga płyta zwana Petardą, to jest istna masakra. 
Wczoraj po tygodniu zbierania się do odpalenia Petardy w końcu poszło. 
O ile KIller był podzielony na 3 części i wydawało mi się, że bardziej spocić się nie da, to się myliłam.
 Jako, że to było pierwsze odpalenie i zapoznanie się z zawartością, to ćwiczenia wykonywałam półgębkiem,  to aż boję się co będzie dzisiaj ;)  
płyta dołączona jest do wrześniowego SHAPE 
ale uprzedzam - ćwiczenia kosmiczne, (dla osoby która nigdy wcześniej nie ćwiczyła intensywnie) mogą wydawać się nie wykonalne. 
 
 
 
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz