poniedziałek, 28 października 2013

kto w dołki wpada ten kask na głowę zakłada

Na zdjęcia z wypraw musicie niestety jeszcze poczekać, mój rowerowy dyniowóz wjechał ostatnio do dołka i za nim wyruszę na dłuższą trasę muszę oddać go do przeglądu by rowerowy znawca sprawdził czy niczego nie uszkodziłam. Przy okazji zaliczenia dołka wiem już, że muszę zaopatrzyć się w kask!! Mam ogromne szczęście, że skończyło się na zdartym łokciu i poobijaniu.   
Jak mówią jak z konia nie spadniesz, to jeździć się nie nauczysz. To jest moja druga lekcja pokory, pierwszą zaliczyłam zimą w zaspie - teraz już wiem omijać hałdy śniegu i większe skupiska liści ;) 

ale za to mam kolejny wschód słońca w Poznaniu
jesiennego psa mopsa 




1 komentarz: