jak zawsze tydzień rozpoczęty od niespodziewanych niespodzianek
zachęcona dobrymi recenzjami dezodorantu Garnier mineral zakupiłam go z z nadzieją, że 
w pracy nie będę zmuszona po kilku godzinach do odświeżania się i zmieniania koszulki
niestety u mnie ten dezodorant nic nie pomaga. Nic nie działa. 
Tzn. jeśli mam dzień siedzenia za biurkiem, to jest spoko. 
Ale gdy mam zajęcia z grupą dzieciaków, po godzinie zaczynam
 czuć, że pod pachami robię się mokra.  
I tu na pomoc przyszła Rexona. Przypomniało mi się, że ratowała mnie na studiach 
(przy sesjach). 
Stara miłość nie rdzewieje;)
Tym razem wybrałam Rexonę, która chroni ubranie przed plamami. 
Jedyna jej wada, to trochę zbyt intensywny zapach jak na antyperspirant (zawsze musi być jakieś ale) 
ale wczoraj od świtu przez cały dzień nie musiałam się odświeżać :))) 
a po pracy gdy nadejdzie chwila spokoju 
moje ulubione 
truskawki
oczywiście nie samą pracą i truskawkami człowiek żyje 
od czasu do czasu musi też i szafę ożywić 
i iść na zakupy 
oczywiście zakupy musiały przejść psi-kontrolę
z moich łowów najbardziej zadowolona jestem z 
czarnej bluzki - idealna na co dzień do jeansów 
 biały top z metalowymi kulami przy dekolcie będzie idealny na imprezy :)) 
bluzka pająk - mój ulubieniec 
 i nie z ciuchów 
balsam do ust - mój ulubiony - moje usta są idealnie nawilżone ;*
i psia szczotka - którą wyczesują z Mopsi tony kłaków (taaak jakby ktoś nie wiedział, mopsy mimo, że są małymi pieskami sypią się na potęgę)
pozdrawiam