Dramatu nic nie zapowiadało, 
przy zakupach w pewnej drogerii  
w prezencie dostałam małe opakowanie kremu Nivea 
używałam go do smarowania ust, za nim wsiadłam na rower (przy niskich temperaturach moje usta strasznie wysychają i pękają).
 I byłam zadowolona, aż do momentu gdy na buzi kołu ust pojawiły się czerwone krostki i pryszczyki :/
a, że pojawiło się tego ustrojstwa całe stado, to zaczęłam szukać przyczyny tego stanu. 
Winowajcą okazał się mały kremik Nivea, a właściwie, to, że w składzie posiada parafinę. 
 Jestem szczęśliwą posiadaczką tłustej cery. 
Ale jak, to bywa tłusta cera jest kapryśna i ma swoje wymagania.
I trzeba uważać by jej nie "przytkać"
I może się wydawać, że parafina nie powinna szkodzić tłustej cerze, bo zatrzymuje wodę, ale zatrzymuje i zatyka!!! Przez co tworzą się stany zapalne i pryszczyki.
Tak więc Nivea zostaje, ale do kurtki i butów skórzanych (tu sprawdza się rewelacyjnie) 
A moją buzię uratowałam zwykłą - niezwykłą wodą z pietruszki!
 Przepis stary jak świat: zalewa się natkę pietruszki wodą (wcześniej przegotowaną i ostudzoną) 
i odstawia do lodówki na ok.12 godzin
odcedza i po umyciu buzi, przemywam płatkami nasączonymi wodą z pietruszki. 
I jestem zachwycona działaniem. Stosuję ten przepis od prawie 3 tygodni. Oprócz tego, że poznikały pryszczyki i czerwone plamy,  na buzi zrobiła się gładsza i przyjemniejsza w dotyku. 
Teraz szukam jeszcze czegoś co by mojej cerze przywróciło blasku. Niestety nerwy ostatnich tygodni, brak słońca spowodował, że moja buzia zrobiła się "szara"