wtorek, 29 stycznia 2013

mobilizacja nadchodzi wiosna

Niby nie robię postanowień na Nowy Rok, ale zwykle ten Nowy daje mi nadzieję na lepsze.
Wiem, że nic się samo nie wydarzy, to też postanowiłam wziąć byka za rogi i działać.
I się udaje. Są pierwsze efekty.  A to daje mi ogromnego kopa.

Muszę opanować tylko czas. 
Trochę sobie ostatnio odpuściłam z ćwiczeniami, ale już jutro znowu ruszam, dzisiaj na dobranoc skromnie Sklepelik Ewy Ch.
I jutro nowy plan działania, w końcu do zrzucenia zostały już tylko 4kg.
Mam wrażenie, że najtrudniej jest gdy zaczyna się odchudzanie i gdy jesteśmy już bardzo blisko celu.
Idzie wiosna i nie mam, to tamto. Nie ma odwrotu ;)  Muszę, bo przecież mam nadzieję, że zaraz będzie można wskoczyć w lżejsze ubrania.
A po wiośnie lato i będę musiała kupić sobie nowy kostium kąpielowy :))

wtorek, 22 stycznia 2013

aua moja pupa

łyżwy i lodowisko winowajcy dzisiejszej mojej monotematyczności, pt. "aua moja pupa"

mistrzynią jazdy na łyżwach nie jestem, wręcz przeciwnie
niestety w sezonie zwykle uda mi się pojeździć na łyżwach kilka razy
ale i tak nie problem dla Maryśki jest wyjechać na środek lodowiska
no bo przecież przy bandzie jeździć nie będę ;)

cała biała bo poobijana ale jest radość
to się chyba działanie sławnych endorfin ;), choć niektórzy twierdzą, że 
na koniec pamiątkowe zdjęcie z chłopakami z drużyny Lecha ;)

poniedziałek, 21 stycznia 2013

i po weekendzie

wczoraj udało mi się lenia pokonać
Tzn. Ewia i gwiazdy
i jak zawsze ubaw pełny przy Beacie Sadowskiej
i ćwiczenie, które nie powinno sprawiać problemu jeśli jeździsz na łyżwach, no to dzisiaj idę poćwiczyć jazdę na łyżwach :D 

weekend nie był by kompletny gdybym nie poświęciła czasu mojej psiwoej Mopsiowej
bieganie i turlanie w śniegu oraz poduszkowe szaleństwa
psy, to takie fajne istoty, że okazując im 100%miłości w zamian dostaniesz 300% i to w dodatku bez interesownej.



nie wiem, jak, to się dzieje, ale mi w niedzielę czas bardzo szybko ucieka
czasem mam wrażenie, że godziny w niedzielę są krótsze
i zbyt szybko zachodzi słońce

i witaj zimny poniedziałku

niedziela, 20 stycznia 2013

małe secondhand-owe zdobycze

 Jako, że ubrań mam dużo za dużo i ciągle od kogoś coś dostaję, staram się nie wchodzić do secondhand-ów, ale ostatnio wymyśliłam sobie, że czegoś mi brakuje, oczywiście, to czego szukałam nie znalazłam, ale za to w moje ręce wpadł kapelusz i apaszki.
Nie dużo, ale są to rzeczy, którymi można fajnie ożywić strój dnia, ale też i w moim przypadku mogą posłużyć do zbudowania np. martwej natury itp. 

kapeluszek piękny melanż i śliczna podszewka - nawet psiowo Mopsiowo wygląda w nim jak gwiazda;)





oraz apaszki,
uwielbiam bawić się wzorami, fakturami udało mi się wyłowić 10 apaszek, za które łącznie zapłaciłam 4zł (się wytargowałam)
 wczoraj na imprezie towarzyszyła mi ta w złote wzory, pięknie wplotła się w moje włosy




jest śnieg jest zabawa

Jako, że dzisiaj jak na razie się lenię wrzucę zdjęcia z wczorajszej jazdy
czy jaj już wspominałam, że kocham jazdę po śnieg?
mam ogromne szczęście, że mieszkam blisko Lasku Marcelińskiego (Poznań) i kilka chwil i jestem w zupełnie innym świecie.
I jakby ktoś pytał, po co mi, to? To właściwie nie wiem, po prostu lubię taką jazdę.
Na przekór innym, którzy mówią "że rowerem w takim śniegu się nie da". A właśnie, że się da!!!
Nie zdobyłam bieguna, czy Mont Everestu.
Za, to zdobyłam Lasek Marceliński ;) 

A upadki? Zimno?  No cóż może upadek, trochę zaboli, ale mnie, to nie zraża. Otrzepię się, pośmieję i jadę dalej. A zimno jest na początku, jak się pedałuje, to robi się bardzo gorąco, do tego ubrana jestem na tzw. cebulkę.

I nie chodzi o to by spalić kalorie, bo zwykle jak wrócę do domu, to pochłaniam czekoladę, albo jak wczoraj paczkę pierników.





Poznański Lasek Marceliński zimą


sobota, 19 stycznia 2013

moje kalendarze

bez kalendarza, to jak bez ręki, ale oprócz tego, że mają ułatwić mi panowanie nad czasem i planowanie dni, tygodni czy miesięcy dobrze jest jeśli sięgam czy patrzę na nie z przyjemnością
w tym roku moje kalendarze spełniają te kryteria ;)

na ścianie pojawił się bardzo inspirujący kalendarz - Pocztówki z Nowakiem

Kazimierz Nowak - W latach 1931-1936 jako pierwszy człowiek na świecie przebył samotnie kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem (40 tys. km pieszo, rowerem, konno oraz czółnem).
W kalendarzu znajduje się 12 wybranych zdjęć/pocztówek  z tej wyprawy.
Pierwsza myśl jak mi się nasuwa gdy patrzę na ten kalendarz - że nie ma rzecz niemożliwych, skoro Nowak przeszedł całą Afrykę, bez żadnych ułatwień, przecież kiedy on przemierzał Afrykę nie było żadnych GPS-ów, żadnych specjalnych ubrań, zwykły rower.

 kartka na styczeń
jeśli chcecie mogę co miesiąc wrzucać kartę na dany miesiąc


drugi kalendarz
podręczny do zapisywania ważnych spotkań i zadań
dostałam od mamy i się w nim zakochałam od pierwszego wejrzenia
niestety mój aparat nie oddaje kolorów z okładki okładki
okładka jest czarna w bardzo czerwone wzory, dzięki czemu "rzuca się w oczy" i nie muszę go długo szukać :))

w środku każdy dzień ma swoją dużą stronę 

 jedyne czego mi w nim brakuje, to ściągi dot. rozmiaru ubrań, ale sama sobie zrobię i wkleję :D 



piątek, 18 stycznia 2013

ulubieńcy grudnia i stycznia

 chyba dawno nie było nic o kosmetycznych ulubieńcach

wybaczcie ;)
zaraz nadrobię zaległości

postaram się po kolei (na ile blogspot pozwoli, bo coś mi tu miksuje)

jako, że sylwester i karnawał, to kosmetyki do stylizacji włosów (jutro znowu będą w użyciu)
i moja miłość, choć nie od razu, tak się stało
SHOCKWAWE Wella - Wosk w piance (ale tylko w zielonym)
no więc, co ja mogę o nim powiedzieć
jest bardzo mocny, mam można powiedzieć długie włosy i do "wystylizowania" włosów wystarczą mi dwie nieduże pufnięcia (wielkość około 2 orzechów włoskich), włosy sztywnieją i tak jak je ułożę tak siedzą. 
Żadnego puszenia się, wywijania itp. 
I łatwo się wyczesuje. 
Chyba nie jest wydajny, bo po niecałym miesiącu czuję, że opakowanie jest już lekkie.
A dlaczego nie była to miłość od pierwszego wejrzenia?  Bo wosk ten działa bardzo szybko, dlatego pisałam o dwóch pufnięciach! Nie nakładam od razu na całe włosy, tylko stopniowo inaczej całe włosy są sztywne i ciężko coś ułożyć na głowie.

drugi ulubieniec, też do stylizacji włosów, przydaje się gdy używam prostownicy lub suszarki
to pianka do włosów też z serii SHOCKWAVE Wella

 można powiedzieć pianka jak pianka,
ale wiele tego używałam  i ta jedna z nielicznych ułatwia fryz, ale nie skleja włosów, nie zbija je, nie oblepia. 
Do tego widzę, że po użyciu prostownicy moje włosy nie ucierpiały, nie zrobiły się matowe. 

jeszcze dodam, że SHOCKWAVE najlepszą cee mają w Super-Pharm - oba produkty (wosk i piankę) kupiłam w promocji za około 10zł. teraz poluję na promocję Lakieru do włosów (mam nadzieję, że też jest dobry)

jak już jestem przy włosach, to odżywka do włosów
"Z apteczki babuni" :D  ---->firmy Joanna
Odżywka jajeczna pielęgnująca
jako, że mnie leń dopadł i nie chce mi się robić domowej maseczki, to szukałam czegoś co zawiera olejek rycynowy i zawiera go na pewno(zaznaczyłam na zdjęciu na niebiesko) (czasem się zdarza, że producent coś obiecuje, a w składzie czegoś brakuje)
odżywka do spłukiwania, o rzadkiej konsystencji. 
Jak na mój nos trochę za słodko pachnie, ale co jakiś czas nakładam odżywkę na noc przed myciem włosów. Ale mozna wybaczyć. Bo włosy po niej przestały mi się elektryzować - zadziałała odżywka za około 5zł (czyt. tania jak barszcz) za 200g , a wcześniej nie pomogły dużo droższe odżywki :]  

jak już jestem przy głowie, to krem, który uratował mi twarz
jak wiecie albo i nie jednym z moich zajęć jest malarstwo, co się wiążę z tym, że często siedzę w oparach farb, terpentyny itp.do tego często bywam też i w pracowniach itp. pomieszczeniach  a, że sezon grzewczy, do tego mróz na dworze i na polikach i czole zrobiła mi się czerwona tarka, nie zdziwiło mnie, to bo czasem tak moja buzia reaguje, szczególnie zimą. Z tym, że zwykle kupowałam krem z Iwostin, Sensita ale jego cena około 34zł, a u mnie cały czas oszczędności i nie uśmiechało mi się wydawać tyle pieniędzy.
Na szczęście pani w aptece poradziła, doradziła 
Fizjoderm krem - Ziaja med
krem kosztuje coś około 10zł !! jest go 50ml (węc też całkiem sporo)

krem pachnie jak klej biurowy w tubce, ale na szczęście krem się szybko wchłania i zapachu nie czuć.
A działanie naprawdę godne podziwu. Szczerze nie spodziewałam się:)  skóra wróciła do normy, ale nadal go używam i chyba do końca zimy zaprzyjaźnię się z tą Ziają ;)  (tym bardziej, że cena przyjazna)

Jak jestem przy buzi, to i coś do zymwania makijażu.
To zachwycę się nad płynem 2-fazowym do demakijażu oczu firmy: BIELENDA -  z serii BAWEŁNA 
Już o nim wspominałam  http://marysin.blogspot.com/2012_10_01_archive.html
tylko, że wtedy pisałam o zmoczeniu płatków przed zmywaniem makijażu. Ale odkiedy mam płatki kosmetyczne z Lidla (bawełniane), to zmywanie makijażu jest jak kompres na oczy:)
 Płyn zostawia lekko mazistą powłoczkę, ale ona szybko znika, a skóra nie jest podrażniona.
Dalej jestem zachwycona tym, jak ten płyn rozpuszcza maskarę.
To jest moje 2 opakowanie, w kolejce czeka 3.
Znalazłam dwie wady, może nie płynu a opakowania - płyn chlusta z opakowania (za duża dziurka) i czasem płyn wylewa się z opakowania, tzn. jak nie jest pod odpowiednim kontem zakrętka :/ 

i bym zapomniała o jeszcze jednym ważnym fakcie odnośnie tego płynu
wzmacnia rzęsy - przez ostatnie pół roku z lenistwa nie nakładałam żadnej odżywki na rzęsy, a wyraźnie mi się rzęsy wzmocniły. Mniej ich wypada i dzięki temu mam całkiem niezłą rzęs firankę
 dowód nr 1
i dowód nr 2 
i na koniec pewnie żadne wielkie odkrycie 
Sudocrem - ale ostatnio ten krem jest jak magiczna różdżka 
na podrażnioną skórę pod pachami po basenie, na obtarte stopy, na otarcia na rękach, na krostki czerwone, po depilacji brwi. Mam malutkie opakowanie bo 60g ale jak wiecie, albo i nie jest bardzo gęsty i wydajny więc spokojnie na długo starczy. 


udało się :)))

miałam w planach jeszcze zebrać buble, które mi się trafiły, ale coś się cholery pochowały i nie mogę ich znaleźć :] 












środa, 16 stycznia 2013

bo zima jest już za długa ;)

dzisiaj na pół gwizdka
jedynie skalpel i 2 razy po 100 pajacyków
jednak angina mimo, że w tym roku jest dla mnie wyjątkowo łagodna, to jednak czuję osłabienie.

za to psia Mopsia szaleje po śniegu jak dzika mysz
ogromna radość gdy może trochę mi pouciekać 


i mimo, że lubię zimę i śnieg, to ostatnio coraz bardziej mam jej dość. Marzę o ciepłych promieniach słońca, o ciepłym wietrze we włosach.


sobota, 12 stycznia 2013

im bardziej sypie śnieg

im bardziej sypie śnieg
tym bardziej warto wybrać się z psem na spacer

jest śnieg jest zabawa :D


a po spacerze słodkie sobotnie lenistwo :D

piątek, 11 stycznia 2013

śnieg, mróz i rower

dzisiaj z rana miłe zaskoczenie
otwieram oczy, a za oknem biało :)

akurat byłam w trakcie wysyłania kolejnych aplikacji (tak nadal szukam pracy...)  aż nagle za chmur wyszło piękne słońce
 wykorzystałam tę chwilę i wsiadłam na rower
i znowu pognałam do lasu.
Tym razem jazda dłuższa, bo chciałam zobaczyć jak wygląda teraz Jezioro Strzeszyńskie :)

A więc bardzo ciepło się ubrałam, na tzw. cebulkę, opatuliłam i pognałam.


wjeżdżam do lasu :)
mała przerwa (w koło władował mi się patyk)
i przy okazji podziwiam  widoki :))

i cel osiągnięty



w termosiku jak zawsze gorąca kawa


pamiątkowe zdjęcie ;)  wiał pieruńsko zimny wiatr
więc szybko kawusia, kawałek czekolady i uciekałam z pomostu

ostatnie spojrzenie w kierunku jeziora
na łabędzie
i droga powrotna, zaczęło robić się szaro, słońce szybko zachodziło i było co raz zimnej 
a tu ciągle pod górkę,do tego odczuwałam co raz większe zmęczenie. 
 ale im większe zmęczenie, tym większa radość, że dałam radę.
Wiem, że to tylko parę kilometrów.
Ale po ponad miesięcznej przerwie od jady rowerem, jak dla mnie był, to spory wysiłek.

 w nagrodę w domu kocykowe ogrzewanie  i najbardziej nudny pies świata ;)
po dużej dawce świeżego - mroźnego powietrza 
mogę zabrać się do dalszej pracy.