Wychodzę na chwilę, po mleko, a wracam po godzinie z mlekiem ale też i z pełną siatką ciuszków. I mimo, że szafa kipi od ciuchów, że komoda ledwo się domyka, że co chwila dostaję nowe ubrania (oć choćby ostatnia paczka z cudownym kompletem czapki i szalika czy sukienka w kratkę od mamy) to i tak mania szperania, wyszperania w lumpeksie kilku rzeczy sprawia mi tak ogromną frajdę, że co jakiś czas daję się skusić i zaglądam, a jak nie korzystać z okazji, jak bardzo fajny ciuszkoland jest ta blisko.. I te obrazy w głowie gdy coś wpada mi do łapek z czym nosić, gdzie i kiedy. 
Pierwsze co mi wpadło w ręce, (gdy wybrałam się na ryneczek po ziemniaki i o ziemniakach zapomniałam) to bluzka w kropki, trochę przyduża bo z metki rozmiar 40, ale ten materiał, te kropki, kołnierzyk, guziczki, marszczenie w pasie i kieszonki     
na obecne zimno się nie nadaje, ale gdy zrobi się cieplej, tzn. wiosennie do zwykłych rurek czy do szortów. Fajnie też komponuje się z sweterkiem w stylu militarnym. Będzie idealna na jazdę do miasta na rowerze.
opaska  na głowę i galotki, to efekt wyjścia po mleko do kawy :D opaska z Primarka - jeszcze z metkami była - a ucieszyłam się na jej 
widok, bo od jakiegoś czasu zabieram się za wydzierganie opaski, gdyż zaczyna się robić za ciepło na czapkę, ale za zimno i moje uszy potrzebują opatulenia. 
Opaska jest delikatnie różowa i ma przeuroczą kokardkę
Z kolei gaciorki z bawełny, przypominają trochę rajtki, obsypane kwiatkami, gdy je zobaczyłam pomyślałam, że będą idealne na leniwe weekendowe poranki, gdy z kubkiem gorącej kawy w ręku i z mopsem na kolanach człowiek siada przy oknie i duma, albo czyta książkę. Jak mi się zamarzyło śniadanie na balkonie..... no nic jeszcze troszeczkę (jeszcze tylko 2 miesiące i będzie zielono)
myślę, że galotki całkiem nieźle pasują do kubka z kawą i psiej łapki 
na koniec jeszcze jeden zakup rękawiczki, z tym, że największą radość z noszenia ich ma psia dama :D 
dzisiaj na spacerze od pewnej pani usłyszałam, że nie powinnam pozwalać na takie zabawy, ale jak widzę ile radości sprawia mojemu psu niesienie rękawiczki, to jak odmówić?  
a teraz przebieram się w dresik i idę poćwiczyć z Ewką Ch, bo tak mi zimno niesamowicie, mam nadzieję, że Killer mnie ogrzeje;) 
pozdrawiam cieplutki :*
 
 
 
 
Uwielbia ciucholandy:D
OdpowiedzUsuńO jakie fajne zakupy :)Podobają mi się ! te bluzeczka piękna :D
OdpowiedzUsuńPiesek ci ukardł rękawiczke OOO !
Znam to uczucie, gdy trafia się w sh na coś fajnego..... adrenalinka skacze :)))
OdpowiedzUsuńtak masz rację jedzenie słodyczy to nawyk ale można się go oduczyc przecież !
OdpowiedzUsuńja już nie raz ćwiczyłam Killera i zawsze mi się udawało tylko ostatnio miałam pare dni spadek formy i podchodziłam do killera 2 razy i nie wychodziło no ale za 3 razem sie udało !
Dzięki za rady !
O mamo, ale przecudowny psiak, zazdroszczę! :) Ile ma lat? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Michalina - Fashionably by M