Coś w ostatni tydzień dopadł mnie melancholijny rozklejony leń, to co mi najlepiej wychodziło, to przytulenie się do mojego psa, a i przytulenie często kończyło się tym, że zaczynałam chlipać jeszcze bardziej.
 Do tego włosy jakieś przyklapnięte, żaden fryz im nie pasował, buzia jakaś taka szara mi się zrobiła. Patrzeć na siebie w lustrze nie mogłam.
Na szczęście mój beżyk jest najkochańszą wycieraczką łez ;)
Oprócz psiowego balsamu dla duszy, ratowała mnie też Ewa Chodakowska z Beatą Sadowską  
uwielbiam tą część treningu,  Beata i jej humor
wczoraj wyłapałam: 
 - przechodzimy do marszu - Ewa
- o mój ulubiony - Beata :D
oczywiście lubię też efekt, po gdy zdejmuję bluzę i spodnie i widzę lejący się pot :D
 
Dzisiaj już wiem kto lub co mogło być sprawcą tego dziwacznego nastroju.
Od dzisiaj będę piękniejsza;) i w lepszym humorze:D
 Ech być kobietą :D  
 
 
 
 
hehe, podobnie wyglądam po ćwiczeniach, niestety nie mogę zbyt długo leżeć, bo ćwiczę w trakcie snu synka, więc każda minuta jest na wagę złota :)
OdpowiedzUsuńtrening zawsze dodaje energii :P
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki :) od 4 dni się odchudzam i właśnie wstawiłam zdjęcie mojej sylwetki na swojego bloga , zapraszam ciebie na mojego bloga może wspomożesz mnie jakaś ciekawą radę.Pozdrawiam http://perfektbin.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Award. Mam nadzieję, że się przyłączysz. Więcej informacji na http://zdrowodocelu.blogspot.com/.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ćwiczenia pomagają nawet na najgorszy humor : >
OdpowiedzUsuń